Recenzja filmu

20 000 gatunków pszczół (2023)
Estibaliz Urresola Solaguren
Sofía Otero
Patricia López Arnaiz

Dojrzewanie

Niezwykle dojrzały, pozbawiony dydaktyki debiut fabularny Solaguren to film coming-of-age dedykowany szerokiej i zróżnicowanej wiekowo publiczności.
Dojrzewanie
W świecie zwierząt nie kwestionuje się różnorodności. Istnieje 20 000 tysięcy gatunków pszczół i każdy z nich jest naturze potrzebny i przez naturę akceptowany. Estibaliz Urresola Solaguren, opowiadając przede wszystkim o świecie ludzi, pełnym binarnych podziałów i lęku przed innością, sugeruje, że seksualność i płeć płynne są jak wosk, co zastygłe od stereotypów społeczeństwo nie zawsze potrafi dostrzec. Impulsem do napisania scenariusza o chłopcu odkrywającym w sobie dziewczęce oblicze była dla hiszpańskiej reżyserki wieść o tragicznym samobójstwie szesnastoletniego trans chłopaka z Kraju Basków. Niezwykle dojrzały, pozbawiony dydaktyki debiut fabularny Solaguren to film coming-of-age dedykowany szerokiej i zróżnicowanej wiekowo publiczności. Umieszczona w centrum opowieści nieinfantylizowana i pełna wrażliwości perspektywa dziecka jest niezbitym dowodem na ogromną dozę empatii Solaguren, co nie często zdarza się w przypadku debiutantów. 



"20 000 gatunków pszczół" to pogłębiony psychologicznie rodzinny portret kilku pokoleń kobiet żyjących według zupełnie odmiennych wartości. Główną postacią filmu jest uwięziona w ciele Aitora ośmioletnia Lucía. Jej mama Ana, rozwodząca się rzeźbiarka, uczy na co dzień swoje dzieci (Aitora, starszego o kilka lat Enekę oraz nastoletnią Nereę), że nie istnieje konkretny podział na to, co męskie i żeńskie. Bohaterka pozwala synowi korzystać z damskich przebieralni na basenie, akceptuje jego spływające po ramionach długie włosy i neutralne genderowo ubrania. Aitor (w tej roli de facto dziewczynka, Sofía Otero) nie poprawia rówieśników i dorosłych, gdy mylą jego płeć. Robi to za niego twardo stąpająca po ziemi babcia, Lita, którą Ana odwiedza z dziećmi w swoim rodzinnym mieście w Kraju Basków. Owdowiała matka Any wierzy, że Bóg stworzył każdego doskonałym, dlatego wnuczek nie ma żadnego powodu, by kwestionować własne "ja". Po drugiej stronie barykady stoi natomiast siostra Lity – szczerze wsłuchująca się w wewnętrzne cierpienie Aitora ciotka Loudres, która kultywuje matczyną tradycję, pielęgnując pszczoły. 

Spokrewnionym kobietom daleko do żyjącego w harmonii roju. Ana skrywa przed rodziną rozstanie z mężem, jednocześnie nadal mając do matki żal, że nigdy nie zostawiła ojca mimo jego licznych zdrad. Z kolei Lita i Loudres od lat nie utrzymują bliskiego kontaktu z uwagi na różnice w światopoglądzie i temperamentach. U Solaguren, podobnie jak u Carli Simón, rodzinne relacje niepozbawione są widocznych rys, nie oznacza to jednak, że nie da się ich naprawić. To właśnie Aitor może stać się spoiwem dla otaczających go silnych, skonfliktowanych ze sobą kobiet. W "20 000 gatunków pszczół" nietrudno dostrzec inspirację "Latem 1993" czy "Alcarràs". Polifoniczna perspektywa, międzygeneracyjne spory, społeczna wrażliwość – Solaguren czerpie garściami z twórczości swojej rodaczki, powoli kreując przy tym swój autorski, przesycony symbolizmem styl.



Hiszpańska reżyserka posługuje się w filmie prostą, lecz niebanalną metaforą, pokazując, że każde dziecko wychodzi spod dłuta swoich rodziców. Ana jako rzeźbiarka zamiłowanie do sztuki odziedziczyła po utalentowanym ojcu artyście, którego największe dzieła stanowiły monumentalne posągi kobiet sylfów, wyrzeźbionych na wzór jego licznych kochanek. Gdy Ana prosi swoje dzieci, by stworzyły z wosku swój autoportret, najstarsza z rodzeństwa Nerea lepi wyidealizowaną hiperkobiecą figurkę, z kolei Aitor – nieokreśloną płciowo postać syreny. Każde z nich odsłania matce własną wizję wymarzonego ciała. "Syreny przynależą do sfery wyobraźni, imaginacja z kolei, do naszej rzeczywistości" – tłumaczy Aitorowi jeden z członków starszyzny. Dziecięcy protagonista z pomocą ciotki eksploruje i rzeźbi swoją tożsamość, chcąc by to, co upragnione, wreszcie stało się prawdą. Najpierw przedstawia się rówieśnikom jako Cocó, by z czasem porzucić pośrednie imię i bez lęku przed rodzicami nazywać się Lucíą. 

Dziewięcioletnia podczas premiery filmu Sofía Otero to najmłodsza w historii Berlinale aktorka, która zgarnęła Srebrnego Niedźwiedzia za najlepszą rolę pierwszoplanową. Debiutująca u Solaguren dziewczynka emanuje na ekranie trudną do uchwycenia delikatnością, jednocześnie kryjąc w spojrzeniu ogromne brzemię smutku i dojrzałości. U jej boku przekonująco prezentują się również: grająca matkę Patricia López Arnaiz oraz wcielająca się w postać ciotki Ane Gabarain, obie prezentujące w filmie charyzmatyczne i pełnowymiarowe kobiece postaci.



Solaguren nie wydaje się wnosić niczego odkrywczego do współczesnego kina queerowego. Nie każdy głos musi jednak wszczynać kulturową rewolucję. Reżyserka, poruszając temat transseksualności, omija polityczne spory; skupia się przede wszystkim na punkcie widzenia swojej bohaterki i podzielających jej doświadczenia członków rodzimej społeczności LGBT+. Chwytający za gardło finał dla wielu nie będzie zaskoczeniem, nie można odebrać mu jednak emocjonalnej autentyczności i pokrzepiającej widza szczypty nadziei. Historie pokroju Lucíi zasługują na wrażliwość i empatię, jakie ma w sobie Solaguren. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones